Zacznę od tego, iż mam bardzo mieszane uczucia co do tej książki. Nie jestem w stanie stwierdzić, czy podobała mi się, czy nie. Czytałam ją w sierpniu i odczekałam trochę z pisaniem recenzji z myślą, by poukładać sobie w głowie całą tą historię.
Książka opowiada o kobiecie, która straciła swoją rodzinę. Od tego momentu nie wychodzi w ogóle z domu, a jej zajęciem jest picie alkoholu i podglądanie sąsiadów za pomocą aparatu fotograficznego. Na osiedle bohaterki wprowadza się nowa rodzina, która szczególnie zwraca jej uwagę i pewnego dnia, podglądając ich, widzi rzecz, której nie powinna.
Cała historia ma dość mroczny klimat, dzieje się wiele rzecz, które zaskakują swoim rozwiązaniem. Pierwsza część książki dłużyła mi się, bardzo trudno było mi wkręcić się w całą fabułę, ale w drugiej połowie było już lepiej. W pewnych momentach historia jest dość przeciągająca się, jakby autor pisał tą książkę na siłę. Nie do końca również odpowiadał mi styl pisania autora - co też było dużym problemem. Wiem, że jednak wiele osób jednak chwali tę książkę, lecz niestety mi niezbyt przypadła do gustu. Polecam dla osób, które lubią długo rozwijające się historie. Może już czytaliście tę książkę? Jeśli tak, jak wrażenia? Miłego dnia!