Zazwyczaj powieści wojenne przypadają mi do gustu. I chyba te zagraniczne, mówiące o wojnie w innym państwie niż Polska, nawet bardziej do mnie trafiają. Dają nam szerszy obraz sytuacji, więcej innych ludzkich doświadczeń, niż standardowe opowieści z lekcji historii. I tak było w tym wypadku.
"Klucz Sary" to powieść, która pokazuje realia wojny w środowisku francuskich Żydów. To historia która zmusza do refleksji, daje temat do rozmyślań i zostaje w człowieku na dłużej. Pokazuje człowieczeństwo, wzrusza, epatuje emocjami i sprawia, że nie możemy jej odłożyć. Chociaż nie jest to lekka powieść, bo wydarzenia w niej opisane nie należą do tych przyjemnych, to czytanie jej sprawiło mi wiele satysfakcji. Autorka świetnie pokazała skalę problemu, zagrała na uczuciach, ale bez zbędnego patosu. Fabuła jest przemyślana, logiczna, a wydarzenia są realne, co nie zawsze zdarza się w książkach tego typu.
Ta książka na pewno przypadnie do gustu osobom, które nie stronią od powieści mówiących o wojennej rzeczywistości okraszonej elementami obyczaju. Mocna, pokazująca inne spojrzenie na historię, którą znamy.