Wstrząsająca, przerażająca nie mniej niż niejeden horror Kinga, autobiograficzna opowieść okrucieństwa jakiego doświadczyła autorka ze strony osoby, która powinna ją chronić. "Kato-tata" to trafne określenie ojca autorki, choć myślę, że i tak zbyt łagodne biorąc pod uwagę wszystkie jego przewinienia.
Mała Halszka od najmłodszych lat była molestowana seksualnie przez swojego ojca. Nie znała więc innego życia. Nie przypuszczała, że to, co jej ojciec robi z nią jest złe. Nigdy nie uzyskała wsparcia od nikogo. Nawet od własnej matki, która nie dbała ani o nią ani o jej rodzeństwo - a jedynie o samą siebie. Jej dzieci mogły chodzić głodne - matki to nie obchodziło.
Przejmująca, często szokująca historia autorki w połączeniu z symboliczną okładką każe mi wysnuć pewien wniosek: molestowana dziewczynka jako nastolatka sama siebie nazywa szmatą (niczym szmaciana lalka). Poza tym czuje się zabawką nie tylko ojca, ale niemal każdego napotkanego na swej drodze mężczyzny. To straszne, że nie mogła liczyć na nikogo, kto by jej pomógł skończyć tę gehennę.
Jak wyglądało życie małej Halszki? Dla kogo jeszcze stanie się ona przedmiotem? Czy w końcu odnajdzie wybawienie? Na te i inne pytania odpowiedzi należy szukać w książce.
"Kato- tata" to opowieść, którą czyta się bardzo szybko, tym bardziej, że rozdziały nie są bardzo długie. Nie jest to książka, którą czyta się z przyjemnością - ze względu na wstrząsającą tematykę. Wciąż nie mogę pojąć jak można wy...