Jeśli chodzi o powyższą pozycję, zaczynam martwić się o niepoczytalność autorki. Skąd ona bierze pomysły na tak mrocznie skonstruowane intrygi? Trzeba przyznać, że tym razem Gardner przeszła samą siebie, ponieważ niepokojąca atmosfera nie mogła zostać jeszcze bardziej dobitnie ukazana. Pod względem klimatu, dreszczy na ciele i opisu otoczenia jest to najlepiej napisany thriller, z którym miałam styczność. Do czytania motywowała mnie nie tylko wzbudzająca zainteresowanie fabuła, ale również specyficzny nastrój. Czy poczucie bycia obserwowanym pośród gór, wzniesień i jaskiń, liczących tysięcy zagłębień nie wydaje wam się niepokojące? Uwielbiam w twórczości Lisy Gardner to jak potrafi oddziaływać na czytelnika. Ale nie tylko to zadecydowało o tak wysokiej ocenie.
Frankie Elkin to mój ulubiony kobiecy charakter z całego uniwersum. Postać pełna sprzeczności, z głębokimi ranami na duszy i ogromnie doświadczona przez los. Miło było jeszcze bardziej zagłębić się w jej umysł. Podobało mi się, że autorka przytoczyła jej historię z dzieciństwa, ponieważ w pierwszym tomie zastanawiałam się w jaki sposób życie sprawiło, że wciąż walczy z demonami, przenosząc swoje uzależnienie na odnajdywanie osób, po których słuch zaginął. Portrety psychologiczne bohaterów w książkach Gardner zostały jak zwykle wykreowane z dokładnością. Ich historie intrygują czytelnika i łączą się z fabułą przez co "Kanion śmierci" jest jeszcze ciekawszy i bogatszy w odbiorze. Rozpad związku, zerwane...