Jeśli się odnajdziemy kotku

Podsumowanie całej serii:
W sumie nie wiem, do czego to porównać. Nie oglądam rodzimych seriali. Ciągnące się latami tasiemce, to nie dla mnie. Ale wyobrażam sobie, że właśnie tak one wyglądają. Tak melodramatycznie. Dwójka bohaterów, którym los rzuca pod nogi niemal wszystko co możliwe. Zresztą nie tylko im. W sumie praktycznie większości osób przewijających się przez karty tych książek. Niemal każda chwila szczęścia musi być tutaj wydzierana pazurami, okupiona rozterkami i cierpieniami.
Ale od początku. Seria opowiada o perypetiach lekarza i dziennikarki radiowej. Poznajemy ich kiedy są już razem, a Anka właśnie nie zgodziła się zostać żoną Patryka. Kończy jakiś czas lat później, kiedy bohaterowie po wielu przejściach, które nie tylko fundowało im życie, ale oni sami świetnie to robili, zostają razem. Przy czym w trzecim tomie bohaterowie praktycznie żyją oddzielnie. Sytuacja z tomu drugiego doprowadza do separacji i każde z nich radzi sobie w tej sytuacji zupełnie inaczej.
Chyba nie do końca umiałam wczuć się w bohaterów. Anka denerwowała mnie od początku. I chyba jakimś siódmym zmysłem wyczuwałam do czego dojdzie w ostatniej części. Za dużo niepewności, za dużo bezradności i oczekiwań, o które nie do końca chce/umie walczyć.
Patryk? On i jego problemy z despotyzmem, nadmierną opiekuńczością, dyrygowaniem życiem bliskich, ambicjami. On i dwie kobiety, żona i podrzucona nieznana prawie dorosła córka. Konflikty i relacje. I masa, masa przemyśleń Anki, które z...

Wszystkie 3 części po prostu pochłonęłam... Niesamowita, pełna emocji historia kochających się ludzi...Do tego akcja toczy się w moim ukochanym Olsztynie i w Bieszczadach .Czego chcieć więcej ?