Ostatnie powieść St. I. Witkiewicza, napisana w latach 1931-1933, nie znalazła wydawcy przed wojną i ukazała się dopiero po 35 latach, wydobyta z ocalałego rękopisu. Podobnie jak w utworach dramatycznych, Witkacy okazuje się prekursorem i w "Jedynym Wyjściu".
Fabuła jest pretekstem do ukazania bardzo ważnych problemów społecznych. Witkacy lansuje tu swój system filozoficzny, którego mimo wieloletnich usiłowań nie zdołał opracować do końca. Interesujące tezy tego "Hauptwerku" wkłada w rozmyślania głównego bohatera Izydora, poglądy na sztukę przedstawia malarz Marceli, ich zaś wzajemne stosunki, skomplikowane przez Rustalkę, żonę Izydora, a do niedawna kochankę Marcelego, dają autorowi okazję do śmiałego ataku na moralność burżuazyjną. W ataku tym autor nie cofa się przed drastycznością sformułowań i sytuacji. Nie brak w tej książce również ostrych wycieczek osobistych. Uważny czytelnik powojennej prozy znajdzie w niejednym utworze analogię do licznych epizodów "Jedynego Wyjścia", które już dawno powinno było być znane jako próba śmiałego naświetlenia skomplikowanych problemów współczesnego świata.