Podróżuję najczęściej po kartach książek, ale to nie znaczy, że nie mam żadnych marzeń związanych ze zwiedzaniem różnych niekoniecznie oczywistych miejsc. Moim numerem jeden jest od lat Australia, to materiał na wycieczkę życia i może kiedyś się uda. Z celów bardziej realnych, bo po prostu europejskich, muszę wspomnieć Włochy i Danię.
Na punkcie Włoch mam nawet małą obsesję, a język włoski jest tym, którego najbardziej chciałabym się nauczyć, więc nie umiałam się oprzeć książce "Italia. Kraina kontrastów i różnorodności". Nie nastawiałam się na nic konkretnego, nie kojarzyłam też autorki, ponieważ nie śledzę blogów lifestyle'owych ani podróżniczych.
Natalia Rosiak kupiła mnie jednak od pierwszych stron. Czym? Autentycznością i miłością do tego południowego kraju, zwłaszcza że nie jest to miłość ślepa. Już na początku zostało podkreślone, że nie jest to przewodnik i w zasadzie trudno określić jednoznacznie tę książkę. Z pewnością można na jej podstawie zaplanować zarys podróży, ale przede wszystkim lepiej zrozumieć to państwo i mentalność żyjących tam ludzi.
Autorka opowiada o swoich wrażeniach z poszczególnych miast i krain, przytacza ich historię, dzieli się wspomnieniami z lokalnych restauracji, pokazuje też Włochy oczami Polaków, którzy mieszkają tam na stałe. Dla mnie czytanie tej książki było trochę jak słuchanie opowieści znajomej, tak przyjemną formę ona miała.
Oprócz samego tekstu dużą rolę odgrywają też zdjęcia, które stan...