Książka ta, to taka opowiastka dla nastolatków, pokazująca historię naiwnej i jakże namolnej dziewczyny, która mimo tysiąca sygnałów od chłopaka, który wpadł jej w oko, że nie traktuje jej poważnie i nie jest nią zainteresowany, uparcie brnie do przodu, nie zauważając na to, że jest on bawidamkiem, co rusz zmieniającym panienki jak rękawiczki. Irytowała mnie treść tej książki, być może dlatego, że wyrosłam już z tego typu literatury, ale możliwe też, że wpłynął na to sposób przekazu historii. Myślę też, że porównywanie tej autorki do Nicholasa Sparksa jest dużym nadużyciem, gdyż z jego twórczością nie ma ona nic wspólnego. Jeśli ktoś nie ma nic ciekawszego do robienia, to może przeczytać, pozostałym nie polecam.