A miało być tak pięknie... Lubię historię od strony uczuć, lubię dowiadywać się o emocjach, kierujących autentycznymi ludźmi, więc wydawało mi się, że to bardzo odpowiednia książka. Zapowiada opowieść o najgorszych rozstaniach w historii, czyli dotyka tematu, który mnie interesuje, ale...
Początkowe rozdziały są dość oczywiste, ani Neron, ani Henryk VIII czy Lukrecja Borgia nie stanowią odkrycia, o Eleonorze Akwitańskiej czytałam bardzo dobrą biografię, a tu....
Kolejne rozdziały zaczynają mówić o ludziach, których nie znam od tej strony, opowiadają historie władców, artystów, nawet jakiegoś bogatego palanta, który chciał być burmistrzem Nowego Jorku, ale...
Całość jest moim zdaniem strasznie spłycona, niewiele można się dowiedzieć o ludziach, raczej tylko o ich niektórych zachowaniach opisanych w sposób, jak dla mnie, dość tabloidowy. W dodatku autorka ma manierę zwracania się do czytelnika, jakby rozmawiała z koleżanką - "czy Henryk VIII był seksowny? " A Morton Fullerton? "Chciałoby się mieć z nim romans." Nie przemawia do mnie taki styl opowieści, uważam, że autorka zmarnowała bardzo dobry temat. Książka wędruje na stosik "do oddania".