Autor postawił sobie ambitne zadanie skonfrontowania myśli znanego francuskiego filozofa z oficjalną nauką Kościoła. (...) Za rdzeń teilhardyzmu uznał (...) historiozofię, zaś za fundament nauki Kościoła - tomizm. (...) Warsztat historyka idei nie mógł wydać lepszego owocu. Książka (...) traktuje otwarcie o rzeczach istotnych, trudnych i podatnych na ideologiczną oraz medialną manipulację. Jedną z zalet tego - wysokiej próby - naukowego studium jest również to, że autor nie kryje się ze swoimi własnymi poglądami, nie chowa się za zasłoną ogólnikowych sformułowań czy niedopowiedzeń, ale jasno stawia kwestie, które jednoznacznie i konsekwentnie rozwiązuje, wyczerpująco uzasadniając wcześniej swój punkt widzenia. Czyni to między innymi za pomocą bogatych, obszernych, wielojęzycznych i trafnie dobranych przypisów, które zajmują właściwie połowę objętości rozprawy. Są one nie tylko istotnym uzupełnieniem tekstu głównego, ale tworzą również samodzielny nurt rozważań odnoszący się do zawiłych problemów z zakresu myśli filozoficznej, religijnej, aksjologii, a nawet polityki czy socjologii. Badacz nie ukrywa przy tym swych ideowych (ale nie ideologicznych!) preferencji. Lektura przypisów wciąga czytelnika bez reszty, dostarczając mu satysfakcji, o jaką trudno dziś w pracach naukowych, szczególnie z zakresu humanistyki, gdzie postmodernistyczny język wypowiedzi miesza się z frazeologią, której źródłem są nauki przyrodnicze. Fragment recenzji