“Zdenka myśli o gałganiarzach, jak to się wzięło i stało, że w wielkiej zarodni się nawzajem znaleźli, i nagle orientuje się, że nikt się tak naprawdę nie znalazł, bo nikt się nie szukał, po prostu trafili w te niespodziewane miejsca i zdołali wyrosnąć.”
Ślepy traf, przypadek czy przeznaczenie - co decyduje o tym, kogo, gdzie i kiedy spotkamy na swojej drodze? Czy to w ogóle kwestia naszych wyborów, czy raczej jakiejś loterii losu, ruchów hymenoforu? Czy jesteśmy w przedziwny sposób połączeni, zakorzenieni w fatalistycznym łańcuchu zdarzeń?
Czworo przyjaciół z dzieciństwa, a jedno za drugim skoczyłoby w ogień. Po nagłej śmierci Filipa reszta zaczyna rozumieć, że psoty się skończyły i coś się bezpowrotnie zerwało. Więzi, które miały być “na zawsze” przerwał nagle tragiczny wypadek. Trzeba radzić sobie ze stratą, której nikt nie oczekiwał - za szybko, zbyt wcześnie, nie tak..
“Gałganiarze” - bo tak bohaterowie mówili na swoją paczkę, stają przed obliczem nieoczekiwanej śmierci kolegi. Świat nie wyhamował, ale ich życie zmieniło swój bieg. Co zrobić, by nagła pustka nie przerodziła się w rozpacz? Jak i czym wypełnić lukę po utraconym mężu i przyjacielu?
“Grzybnia” Aleksandry Zielińskiej próbuje zmierzyć się z powyższymi dylematami. W nieoczywisty, wręcz surrealistyczny chwilami sposób, opowiada o próbach wydobywania się ze ścieżek bólu wspomnień, by móc przekłuć je mozoln...