Michael Stirling nie cieszy się najlepszą reputacją wśród londyńskiej śmietanki towarzyskiej, jednak nic sobie z tego nie robi. Jest tylko kuzynem hrabiego Kilmartin, więc nie dotyczą go żadne rodowe obowiązki i inne nieprzyjemności związane z tytułem. Może korzystać z życia i własnego uroku osobistego do woli. I robił to z przyjemnością, aż do dnia, w którym na przyjęciu wydanym z okazji zaręczyn jego stryjecznego brata, poznał przyszłą pannę młodą, Francescę Bridgerton. Ten wieczór zmienił wszystko. Życie Michaela stało się prawdziwą udręką, a jego umysł zajmuje jedno pytanie – jakim złym człowiekiem trzeba być, żeby kochać żonę człowieka, który jest dla niego niczym rodzony brat.
Tym razem autorka nie szczędziła cierpienia głównym bohaterom, więc historia nie była tak lekka i zabawna jak poprzednie książki. A gdy w drugiej połowie książki wahadło wychyliło się w drugą stronę, to ojojoj, co tam się działo! Julia Quinn dała niezły popis swojej wyobraźni, momentami aż nazbyt dokładny, szczególnie anatomicznie.