Bridget to księżniczka, która niespodziewanie staje przed faktem dokonanym – jej brat, przyszły król, abdykuje, więc siłą rzeczą, to ona ma zostać królową. Nigdy tego nie chciała, a uczucia, które żywi do swojego ochroniarza, Rhys’a, tylko pogarszają sprawę. Czy ten zakazany związek faktycznie jest skazany na porażkę?
Od początku polubiłam tutaj głównych bohaterów. Jak dla mnie Bridget i Rhys świetnie się uzupełniali, a ich charakterki do siebie pasowały. Choć pochodzą z różnych środowisk, to i tak mają wiele wspólnego. Wbrew pozorom Bridget to po prostu człowiek, który czuje. Patrząc na to, jak nagle jej życie się zmienia, to naprawdę świetnie się w nim odnajduje.
Rhys’a nie da się nie lubić – muszę przyznać, że się uśmiechałam, czytając dialogi między tą dwójką. Mężczyzna ma za sobą trudną przeszłość, ale ta go po prostu wzmocniła i jest naprawdę świetnym człowiekiem.
Pojawiają się również bohaterzy z poprzedniej części i fajnie było znów o nich poczytać. Końcowe rozdziały jasno wskazują, kogo będzie się tyczyć trzeci tom i póki co, to ta bohaterka mnie bardziej irytowała, więc jestem ciekawa, czy ta część mi się spodoba :D
Obawiałam się, czy lektura nie będzie mi się przedłużać, a tym czasem czytało mi się szybko i dobrze. Nie nudziłam się, nie wertowałam kartek. Rozdziały są z dwóch perspektyw – Rhys’a i Bridget.
Ja polecam. Jestem zadowolona.
...