„Gary & Litin. Maroszek” to bardzo udany debiut, łączący w sobie elementy powieści sensacyjnej i nieco komedii, dzięki czemu książkę czyta się lekko i przyjemnie. Nie brakuje w niej niespodziewanych zwrotów akcji, akcja mknie szybko i płynnie, a fabuła jest wciągająca. Od początku dużo się dzieje. Książka objętościowo nie jest zbyt obszerna, bo liczy sobie zaledwie 176 stron, więc można ją pochłonąć w jeden wieczór. Mimo, że niezbyt długa, jest bogata w wydarzenia, dostarcza czytelnikowi mnóstwa wrażeń i różnorodnych emocji. Jak wspomniałam, w tej sensacyjnej powieści pojawiają się elementy komediowe, dlatego zdarza się, że podczas lektury wybuchamy śmiechem.
Książka jest dopracowana pod każdym względem. Fabuła jest przemyślana i dobrze poprowadzona od początku do końca. Jest też interesująca. Nie można zbyt wcześnie domyślić się, jak ta historia się potoczy. Jest w książce dużo niewiadomych i dopiero pod koniec wszystkie puzzle wskakują na swoje miejsce, tworząc spójną, logiczną całość. Całość, którą naprawdę dobrze się czyta. Nie tylko dlatego, że styl autora jest przystępny, dialogi żywe, a opisy interesujące i niezbyt liczne. Również dlatego, że w książce nie ma literówek ani innych błędów. Powieść została starannie przygotowana pod względem redakcyjnym i stylistycznym. Naprawdę nie ma jej czego zarzucić. Autor przyłożył się również do kreacji swoich bohaterów. Nie tylko dobrze przedstawił postaci pierwszoplanowe, ale też te grające drugie skrzypc...