Śmiało mogę napisać, że ta książka to moje odkrycie obecnego miesiąca! Świetnie napisana historia, która trzyma w napięciu do samego końca. Nie da się przejść obok niej obojętnie.
Tomek i Karolina udają się na wycieczkę. W wyniku małego nieporozumienia znajdują pokój w niewielkiej wsi, Białodębach. Zwyczajny wypad na Wielkanoc zamieni się w pełną przygód wyprawę do wnętrza samych siebie. Karolina zaczyna miewać dziwne sny, zaś Tomka na złą drogę próbuje sprowadzić Natalia, ich gospodyni. Wioskę otacza tajemniczy, gęsty las. Co kryje w swoich progach? Czy parze głównych bohaterów uda się wyjść z tego niebezpieczeństwa cało? Czy dobrze wybiorą osoby, którym mogą w pełni zaufać?
Od samego początku lektury czytelnik jest rzucony w wir wydarzeń. Historia, która z pozoru wydaje się być pełną zwyczajnych scen, stopniowo przeobraża się w obraz pełen grozy i stworów. Szczerze mówiąc, wcześniej nie miałam okazji czytać nic tego autora, a więc nie miałam wygórowanych wymagań względem “Gałęzistych”. Jednak to co otrzymałam… Nie da się tego ująć inaczej niż mistrzostwo! Nie polecam czytać tej powieści na przykład rano w drodze do pracy, tak około piątej, kiedy jeszcze jest ciemno, a w pobliżu znajduje się gęsty las czy też krzaki, które dodatkowo wprawia w ruch wiatr. Ja tak któregoś dnia zrobiłam i po plecach nie raz i nie dwa przeszedł mi spory dreszcz. Czy powieść ta ma jakieś wady? Mnie odrobinę (ale tylko!) rozczarowało samo zakończenie. Nie piszę, że było on...