Ileż znamy podobnych kobiet! – trzymających się razem „od przedszkola”. Wiedzących o sobie i swoich przeżyciach, związkach, problemach „wszystko”. Ale czy rzeczywiście długi staż znajomości oznacza, że wszystko jest wiadome, że nic się przez lata nie ukryło?
Ta książka jest właśnie o tym. Trzy przyjaciółki ze studiów, choć tak różne, świetnie się rozumiejące i utrzymujące dobry kontakt przez kolejnych dwadzieścia lat.
I nagle przypomnienie jednego zdarzenia sprzed lat, uruchamia lawinę.
Czytałam tę książkę i miałam wrażenie, że oglądam taką zabawę z kostkami domina. Ze strony na stronę wszystko zaczyna się przewracać, jedno zdarzenie za drugim powodują kolejne katastrofy. Wydawało mi się też, że jestem gotowa na konkretne zakończenie. I choć czytało się bardzo dobrze, to książkę w myślach już oznaczyłam jako przewidywalną. W pewnym momencie historia sięgnęła szczytu histerii 😊, byłam pewna, że już nic nie można dołożyć do tej układanki. I wtedy Autorka zafundowała nam pewien twist…
Przy okazji ta książka jest także o tym, że nie tylko inni, ale i sami siebie potrafimy zaskoczyć. W konkretnych „okolicznościach przyrody” możemy zareagować jak nigdy i wywołać tę nieszczęsną lawinę.
Problemem moralnym, z którym pozostawia nas Valerie Keogh jest pytanie, co jest ważniejsze, co powinniśmy wybrać? Czy ujawnienie prawdy za wszelką cenę, czy nieodkrywanie starych kłamstw?
...