Zachowawcze środowiska grzmią że Polska znajduje się na krawędzi moralnej zagłady: tysiące gimnazjalistów oddają się męskiej prostytucji a pedofilia uchodzi w mieszczańskich domach za formę zabawy z dziećmi. W samej Warszawie przeprowadza się 20 000 aborcji rocznie. Konserwatyści udają jednak, że problem nie istnieje. Pod ich naciskiem przestępczość seksualna jest ignorowana a Polki pragnące wyzwolenia są wyzywane od wariatek i nazywane histeryczkami.
Jest rok 1930. Kraj nieskazitelnych dżentelmenów, niewinnych dam i patriotów to w rzeczywistości ojczyzna pierwszej rewolucji seksualnej.