Zamykają miasto. Umiera się w zamknięciu i na kanapie. Jest jednak pewien pan,który nie odstępuje od swoich zwyczajów. Nadal przebiera się do kolacji. Członkowie jego rodziny kolejno przestają zjawiać się przy stole. On sam umiera nad talerzem, wciąż w stroju nienagannym. Jak mówi pokojówka:,, Zawsze to pewnie zysk. Nie trzeba go przebierać". [...]
Mężczyzna kocha kobietę i widzi na jej twarzy znaki dżumy. Nigdy już nie będzie jej tak kochał. Ale nigdy nie budziła w nim takiej odrazy. Jest rozdowojony. Ale ciało zawsze triumfuje. Odraża zwycięża. Bierze ją za rękę, wciąga do łóżka, wlecze przez pokój, korytarz, schody, przez dwie małe ulice na główną ulicę. Tam zostawia ją na ścieku.,, W końcu są jeszcze inne".
,, Wiemy, oczywiście, że dżuma ma swoje dobrodziejstwa, że otwiera oczy i zmusza do myślenia. Pod tym względem jest taka sama jak każde zło tego świata i jak sam świat. [...] Jeśli wziąć pod uwagę nieszczęścia naszych braci, trzeba być szaleńcem, zbrodniarzem albo nikczemnikiem, by zgodzić się na dżumę, choćby jednostki czerpały z niej wielkość, i w jej obliczu jedynym hasłem człowieka jest bunt".