''Najlepsi nasi ludzie, najlepsi Polacy zginęli w Powstaniu Warszawskim. Po wojnie ich zabrakło, a ich miejsce zajęły szumowiny, karierowicze. To już nie jest to samo państwo i to już nie jest ten sam naród'' Anna Branicka - Wolska
Powstanie Warszawskie, którego, nawiasem mówiąc 75 rocznicę będziemy w tym roku obchodzić, co jakiś czas odbija się nam Polakom swoistą czkawką. Dzieje się tak za sprawą jakiegoś współcześnie nakręconego filmu na ten temat, lub napisania jakiejś kolejnej książki. Powracający ten motyw spotkać można w różnych dyskusjach na różnych internetowych stronach. Są to dyskusje, które tak naprawdę niczego do tematu nowego nie wnoszą prócz coraz większego zacietrzewienia ich adwersarzy. Po 75 latach wciąż roztrząsany jest fakt, czy decyzja o wywołaniu Powstania była słuszna, czy też jak pisze, Piotr Zychowicz w swojej książce był to li tylko '' prezent dla Stalina ''.
Książka '' Dziewczyny z powstania '' jest spojrzeniem na to wydarzenie przez jedenaście kobiet, właściwie wtedy jeszcze młodziutkich dziewcząt, nastolatek, które były łączniczkami i sanitariuszkami. Pozycja jest pięknie wydana, twarda oprawa, lśniąca lakierowana okładka ze zdjęciem ślicznej blond aktoreczki. Dobry papier, niezły druk. Dziewczyny opowiadają straszne historie, niemniej przewija się w tych wspomnieniach żal, że Powstanie, mimo wcześniejszych z wielką pompą przygotowań, nie było przygotowane niemal wcale. Jedna z bohaterek książki opowiada
...