„…Tuż za nimi otwiera się wąski i krety jar, wijący się raz po raz w niespodzianych zakrętach pośród olbrzymich głazów i groźnych, przepaścistych ścian skalnych.
Mamy tuż przed oczyma niezwykły fenomen przyrody. Wydaje się, jakby rzeka, wbrew prawom natury zaatakowała wapienne gniazdo Pienin w ich najwyższej partii, przerzynając od wierzchołka do podstaw skalne masywy Trzech Koron i Sokolicy. Ich pionowe zerwy zwieszają się parusetmetrowymi ścianami ponad dnem doliny. Od Czerwonego Klasztoru Dunajec zrywa się do szturmu. Spienionym nurtem pędzi coraz szybciej na północ wprost na Trzy Korony, gwałtownym skrętem zawraca w prawo na wschód i wpada z szumem miedzy Ostrą Skałą a Klasztorną Górą w tak zwane Wrota Przełomu. Stąd już zaczyna się istny taniec rzeki wśród malowniczych skal i stromych, urwiskowych lasów. Spod Wrót, przez dłuższy czas płynie Dunajec w kierunku południowym. Mija ciasny przesmyk osnutego legendą Zbójnickiego Skoku i zataczając ostry luk na lewo spływa znowu na północ ku polanie Huta. […]
Za Hutą spływ przybiera coraz bardziej emocjonujący charakter. Rzeka w zakręcie w lewo opływa ostre, poszarpane turniczki Mnichów i znowu gna na potężne, pionowe ściany Facimiechu, tarasując w poprzek dno doliny tak szczelnie, ze przewoźnicy tradycyjnym zwyczajem proponują zakłady, w którą stronę nastąpi skręt rzeki. Nurt pieni się i szumi. Łodzie mkną szybko wśród głazów i pian prostopadle ku skalom, rosnącym coraz bliżej olbrzymimi zerwami nad rozszalałą rzeką. Do ostatniej chwili nigdzie nie widać wyjścia z tej pułapki…”
Mamy tuż przed oczyma niezwykły fenomen przyrody. Wydaje się, jakby rzeka, wbrew prawom natury zaatakowała wapienne gniazdo Pienin w ich najwyższej partii, przerzynając od wierzchołka do podstaw skalne masywy Trzech Koron i Sokolicy. Ich pionowe zerwy zwieszają się parusetmetrowymi ścianami ponad dnem doliny. Od Czerwonego Klasztoru Dunajec zrywa się do szturmu. Spienionym nurtem pędzi coraz szybciej na północ wprost na Trzy Korony, gwałtownym skrętem zawraca w prawo na wschód i wpada z szumem miedzy Ostrą Skałą a Klasztorną Górą w tak zwane Wrota Przełomu. Stąd już zaczyna się istny taniec rzeki wśród malowniczych skal i stromych, urwiskowych lasów. Spod Wrót, przez dłuższy czas płynie Dunajec w kierunku południowym. Mija ciasny przesmyk osnutego legendą Zbójnickiego Skoku i zataczając ostry luk na lewo spływa znowu na północ ku polanie Huta. […]
Za Hutą spływ przybiera coraz bardziej emocjonujący charakter. Rzeka w zakręcie w lewo opływa ostre, poszarpane turniczki Mnichów i znowu gna na potężne, pionowe ściany Facimiechu, tarasując w poprzek dno doliny tak szczelnie, ze przewoźnicy tradycyjnym zwyczajem proponują zakłady, w którą stronę nastąpi skręt rzeki. Nurt pieni się i szumi. Łodzie mkną szybko wśród głazów i pian prostopadle ku skalom, rosnącym coraz bliżej olbrzymimi zerwami nad rozszalałą rzeką. Do ostatniej chwili nigdzie nie widać wyjścia z tej pułapki…”