"Duchy, których nie chcemy zapomnieć" jest historią przepełnioną smutkiem spowodowanym żałobą po ukochanej osobie. Bracie, synu, koledze ze szkoły, Ethana. Jest to opowieść, która z początku mocno ściska za serce, żołądek. Powoduje, że nasz nastrój diametralnie się zmienia, gdy zaczynamy odczuwać emocje głównej postaci, Liam. Jest miejsce na tajemnice, zauroczenia oraz przyjaźnie, które nie zawsze stanowią wzór ideału. Potem... Potem przychodzi nadzieja, zrozumienie, jednak ból natychmiast nie znika. Jest to ciężkie do przejścia, bo po drodze nadal czekają upadki. Czy na końcu przychodzi ulga? Każdy by tego chciał, jednak ten proces wymaga czasu. Czasu na pogodzenie się ze stratą, na znalezienie tej jednej rzeczy, która będzie nas utrzymywać przy życiu. Potrzeba także tego najważniejszego składnika. Ludzi. Przyjaciele, znajomi, rodzina, ukochane osoby. To one sprawiają, że ten ból staje się mniejszy. Zanika powoli, gdy pozwalamy odejść tytułowym Duchom. Nie chcemy ich zapomnieć, nie. Bo one i tak zawsze będą z nami.
Czy muszę coś więcej dodawać? Myślę, że nie. Powieść Mason Deaver jest ciężka, przygnębiająca, a czasami doprowadza do łez. Jednak jeno styl sprawia, że można wnikać w ten świat na kilka godzin i przeżyć wiele. Osoba autorska wykreowała naprawdę realne postacie, a tłumacz (tu: Artur Łuksza) wspaniale przełożył na nasz język. Forma niebinarna ciągle stanowi dla niektórych zagadkę, a takie powieści pok...