Zarówno Mason Deaver, jak i Liam to osoby niebinarne, używające zaimków ono/jeno. Nie są one jeszcze powszechne w języku polskim, dlatego z góry przepraszam, jeśli w recenzji pojawią się błędy z nimi związane. Nie są one celowe.
Liam jest załamano po śmierci brata. Ethan był dla jeno wzorem i pomocą w trudnych chwilach. Liam próbuje pozbierać się po tym tragicznym wydarzeniu, jednocześnie odkrywając nowe fakty z życia Ethana. Kolejne wydarzenia oddalają jeno od rodziny i przyjaciół, sprawiając, że życie Liam już nigdy nie będzie takie samo. Śmierć to straszna rzecz. Jednak jeszcze gorsza jest żałoba, gdy zaczynamy uświadamiać sobie to, że ukochana osoba już nigdy do nas nie wróci. Mason Deaver, wzorując się na swoich osobistych przeżyciach, stworzyło prawdziwą i bolesną historię, której każdy z nas kiedyś będzie potrzebować.
„Duchy, których nie chcemy zapomnieć” to piękna i trudna historia. Nie mamy w niej dużo akcji; raczej skupiamy się na przeżyciach bohaterów. Ich emocje oraz sposoby przeżywania żałoby zostały naturalnie opisane, a czytelnik mógł w jakimś stopniu utożsamić się z ich postawami. Oprócz osoby bohaterskiej mamy także opisane inne postacie, takie jak Marcus, Vanessa czy Joel. Moim zdaniem ich wątki były ciekawie poprowadzone, chociaż nie ukrywam, że chciałabym dowiedzieć się o nich czegoś więcej.
Jeśli chodzi o styl pisania Mason Deaver, to był on poetycki i dość przystępny. Książkę czytało mi się szybko, ale czasami musiałam robić sobie przerwy. Mimo wszystko postać, jaką było Liam, stanowiła dość duże wyzwanie. Niektóre jeno zachowania naprawdę mnie irytowały, a czasem wręcz były dziecinne i nieodpowiedzialne. Ta osoba bohaterska najpewniej specjalnie została tak wykreowana, ale mimo wszystko… No cóż, trudno było mi Liam polubić.
W mojej opinii „Duchy, których nie chcemy zapomnieć” nie spodobają się każdemu czytelnikowi. Akcja książki toczy się dość wolno i nie zaskakuje swoją treścią. Dla jednych będzie ona po prostu melancholijną opowieścią o radzeniu sobie z traumami, ale dla innych może być zwyczajnie nudna i niezajmująca. Mnie powieść ta wzruszyła, a na końcu nawet płakałam. Zdaję sobie też sprawę, że do osoby bohaterskiej trzeba mieć dużo cierpliwości i empatii. W przeciwnym razie można szybko się zniechęcić.
Ważnym aspektem tej powieści jest muzyka. Liam bardzo ją lubi, a komponowaniem nowych utworów wyraża siebie. Bardzo lubię taką tematykę w książkach, bo najlepiej ukazuje ona rozdarcia w duszy osoby bohaterskiej. W tym wypadku jednak to nie tylko pasja, ale także plany na życie zawodowe Liam. Osoba autorska z dużym profesjonalizmem opisała wszystkie elementy pisania muzyki, ukazując również wielkie zaangażowanie i pasję, z jaką jeno postać ją tworzyła.
„Duchy, których nie chcemy zapomnieć” to ważna, emocjonalna historia. Wiem, że nie każdemu się spodoba, ale moim zdaniem warto po nią sięgnąć. Przede wszystkim dlatego, że jest ona szczera do bólu i odważna. Polecam.
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu WeNeedYa.