Przeczytane
Fantastyczności-różności
Słabiutka, oj słabiutka. Tytułowa opowieść razi schematycznością alternatywnego niby-rzymskiego świata (dotyczy to zresztą całej książki Huberatha), a przede wszystkim kompletnie zawodzi w kwestii budowania napięcia pomiędzy arystokratycznymi antagonistami. O tym że są geniuszami pałacowych intryg i rozgrywek dowiadujemy głównie z płomiennych zapewnień narratora, bo akcja absolutnie o tym nie świadczy. Rozwiązanie końcowe fabuły zbudowane na zasadzie "deus ex machina", ale bardziej "machina" (i to mocno skorodowana) niż "deus". Reszta opowiadań ("Absolutny powiernik Alfreda Dyjaka", "Spokojne, słoneczne miejsce lęgowe", "Maika Ivanna") znana - o ile się nie mylę - ze starych "Fantastyk".