Ksiądz Jan Kaczkowski jest jednym z nielicznych księży, których podziwiam. Za wytrwałość, siłę, odpowiednią ilość księdza w księdzu i mówienie wprost. Mówi to co myśli, nie oglądając się na konwenanse i to jak "koledzy po fachu" go ocenią. Nieprawdopodobnie mądry człowiek, trochę bezkompromisowy i potrafiący pokazać Jezusa wszędzie. I pokazujący, że ksiądz też człowiek. I to wszystko robi z polotem i odpowiednim dystansem do spraw ziemskich. Miałam to szczęście, że natknęłam się na audio zapis konferencji z udziałem księdza Jana Kaczkowskiego. Przyznaję, że trudno mi wyobrazić sobie książkę z zapisem w wersji drukowanej. Choćby najlepiej wydana, wciąż będzie brakować głosu i intonacji księdza.
Mówienie o rzeczach ważnych nie musi byc nudne. Mówienie o rzeczach istotnych i nieuniknionych też. Ksiądz Kaczkowski to potrafi.
Właściwie cała konferencja była fantastyczna, ale szczególnie zapadło mi w głowę, wspomnienie o tacie księdza, który był ateistą. A wychował tak wspaniałego katolika. Ksiądz Kaczkowski wspomina o nim jako o jednym z największych (jeśli nie największym) autorytetów.
I zdanie:
"Wszystko,cokolwiek uczyniliście braciom moim najmniejszym, mnieście uczynili - Tam nie ma gwiazdki. Chyba że Cię nie lubię, chyba że jesteś inny, chyba że mnie wkurzasz dramatycznie... Tam nie ma gwiazdki..."
Ksiądz Kaczkowski nie jest księdzem Tishnerem - filozofem. Ksiądz Kaczkowski nie jest - jak sam mówi - mnichem. Jest...