Książki Julii Biel są z reguły zachwalane i szczerze mówiąc, zastanawiałam się, czy aby nie na wyrost. Miałam jednak okazje poznać trochę twórczość autorki w zeszłym roku, czytając MAF i MAG i przepadłam. Od tego momentu chciałam przeczytać pozostałe książki, które zresztą mam u siebie w domu, i w końcu znalazłam ku temu okazję.
"Detox" to książka gatunku #youngadult , ale powiem Wam, że im starsza jestem, tym bardziej takie książki zaczynają mi się podobać. Może to kwestia tego, że możemy na powrót przenieść się w czasy, gdzie wszystko jest jeszcze przed nami, nie trzymają nas liczne zobowiązania, swobodnie możemy podążać za własnymi marzeniami, uczucia są jakby intensywniejsze, a ucieczka od problemów tysiące kilometrów od domu, może stać się piękną przygodą. Czy tak było w przypadku głównej bohaterki, Jody?
Cóż mogę powiedzieć. No zauroczyła mnie ta historia totalnie. Tylu zwrotów akcji, takiego wachlarza emocji, tak charakternych bohaterów i przede wszystkim tak genialnie opowiedzianej historii dwójki zakochanych młodych ludzi, kompletnie się nie spodziewałam. Myślałam, że będzie to zwykły romans, może z jakimś smaczkiem, ale w dalszym ciągu lekko naiwny i mało oryginalny. Tymczasem dostałam opowieść o pięknie tworzącej się relacji nieco zwariowanej Jody oraz nieco gburowatego Eryka. Ale! To nie wszystko. Autorka w świetny sposób przemyciła też poważniejsze tematy tj. toksyczne związki, dostosowywanie się do wymagań otoczenia, trudne relacje rodzinne, odrzucenie, zatajanie prawdy, czy inne problemy, typowe dla młodych ludzi i nie tylko.
Tak więc krótko i na temat! Czytajcie, bo po książkach Julii Biel możecie spodziewać się niespodziewanego. Ja na pewno byłam zaskoczona, że, z pozoru, tak zwyczajna opowieść, może nieść ze sobą aż taki ładunek emocjonalny. I chociaż do młodzieży to ja już raczej nie należę, to jednak przeżywałam wszystko razem z bohaterami tej książki. Bardzo, bardzo Wam polecam! ❤️