„Delegacja do spraw beznadziejnych” jest to kontynuacja „Urzędu do spraw dziwnych” autorstwa Mateusza Cieślik, wydawnictwo beYA.
Sara Kos wydarzenia z rodzinnego domu pamięta bardzo dobrze. Wspomina również to co przeżyła i boku Arona. Pewnego dnia on znika, a Sara dochodzi do siebie po minionych wydarzeniach na odludziu, na które skażał ją Urząd do Spraw Dziwnych.
Czy Aron zapomniał o Sarze?
Pierwszej części nie miałam okazji czytać, jednak nie przeszkadzało mi to aby się znaleźć w fabule. Książka jest napisana dość prostym i przystępnym językiem. Mamy tu dwie rasy, jedna z nich wygląda inaczej, włada magią zwani Adminami.
Autor trzyma czytelnika w napięciu, dostarcza sporą dawkę emocji, które są odczuwalne na każdej stronie. Praktycznie odczuwałam to co Sara czyli niemoc, smutek i nadzieję, miałam wrażenie że tam jestem i idę z nią w krok, w krok.
Polubiłam bohaterów, są bardzo dobrze wykreowani, wyraziści. Nie brakuje też tu czarnych i tych złych bohaterów.
Pomimo, że bardzo rzadko sięgam po fantastykę i nie jest to mój ulubiony gatunek literacki, to z tą książką spędziłam miło czas.