Może błędem było wysłuchanie tej książki, a nie przeczytanie jej. Temat książki interesujący, autor analizuje zdarzenie Czarnych Łabędzi, czyli zjawiska lub wydarzenia niespodziewane, które trudno przewidzieć. Nie miałam trudności z jej zrozumieniem i zgadzam się z większością tez, szczególnie dotyczących rozkładu normalnego. Niestety styl autora nie przypadł mi do gustu. Nie lubię, jak autor zaczyna jakąś kwestię, aby później stwierdzić, że temat rozwinie później. Tak więc przez pierwszą część ciągle słyszałam, że pomówimy o tym później, a przez drugą połowę ciągle słyszałam, że mam sobie przypomnieć, co autor mówił na początku powieści. Miałam wrażenie, że autor chce mnie przytłoczyć swoją wiedzą i swoją osobą. Ilość anegdot, dygresji z życia autora i nie tylko autora, przykładów jest po pewnym czasie męcząca. Według mnie czasami mniej znaczy więcej.