Szymon Drobniak dotyka w swoim reportażu "Czarne lato. Australia płonie" tematu, który - mówię to z całkowitym przekonaniem - powinien być bliski nam wszystkim. Globalne ocieplenie, rozrastający się w zastraszającym tempie kryzys ekologiczny, obumieranie raf koralowych, wymieranie ostatnich gatunków fauny i flory, potężna eksploatacja ziemskich zasobów, której nadmiar jest namacalnie wręcz odczuwalny.
Proste ciągi przyczynowo - skutkowe, w które niektórzy wciąż nie chcą uwierzyć. Może tak jest wygodniej, może zbyt mocno przyzwyczailiśmy się do luksusu przekonania, że te kwestie można wciąż odwlekać…
Drobniak pokazuje, że to iluzja bo tego czasu już nie ma, już jest za późno - ale oczywiście warto zawalczyć o te zmiany, które wciąż są możliwe.
Pożary przełomu 2019/20 roku objęły swoim zasięgiem wiele cennych przyrodniczo obszarów Australii – parki narodowe, lasy eukaliptusowe, a nawet wilgotne lasy w stanie Queensland (uznawane za jedne z najstarszych lasów deszczowych świata). Obszar oddziaływania pożogi wynosił ok 12 miliona hektarów- co odpowiada wielkości Anglii.
Przerażające pożary australijskiego buszu i lasów doprowadziły do ogromnych zniszczeń a miejsca objęte ogniem zmieniły się na długie lata. Drastyczne liczby ujawniły porażającą skalę zniszczeń, żywioł pochłonął życie co najmniej 33 osób i aż 3 miliardów dzikich zwierząt (wg raportu WWF)
Autor "Cza...