❗TW: śmierć, zabijanie zwierząt (i sekcja zwłok zająca), obrzydliwe opisy
To moja druga książka tej autorki i upewniła mnie w tym, że się nie polubimy.
Fanką ,,Zagłady domu Usherów" nie jestem - była średnia. Uważam, że da się napisać tę historię lepiej i straszniej. I ta książka miała na to potencjał, ale czegoś zabrakło. A konkretnie, zabrakło mroku, strachu, horroru, jakkolwiek by tego nie nazwać.
Pomysł z grzybami był oryginalny, nie jestem zapaloną grzybiarą, ale świat grzybów jest fascynujący i przerażający w pewien sposób, a tutaj z jednej strony zostało to dobrze wykorzystane, a z drugiej było zbyt.. proste? Tak jak pisałam, byłaby to świetna książka, gdyby wprowadzić do niej więcej mroku, jakichś nieprzewidywalnych scen, czegoś, co wzbudziłoby emocje. A tutaj fabuła była i to tyle, zero zaskoczeń czymkolwiek. Autorka po prostu nie potrafi budować napięcia.
Czymś co nie wpłynęło na moją ocenę, ale na odbiór już tak, były dukaizmy. Ciężko się to czytało, oj ciężko, nawet się zastanawiałam nad dnf-em. Rozumiem, że w Galicji żołnierze używają specjalnych zaimków, więc przetłumaczenie ich w ten sposób miało sens. Ale patrząc ze strony języka polskiego, u nas naturalną formą jest (bez feminatywów) ,,emerytowana pani żołnierz", a ,,emerytowanu żołnierzu" - przynajmniej dla mnie - brzmiało głupio i stąd było to męczące w odbiorze.