„Korona królów” - serial TVP, przez jednych uwielbiany, przez innych krytykowany. Nie odnoszę się tu do jego wartości, lecz umiejscawiam główną bohaterkę w czasoprzestrzeni, uwzględniając koligacje. Co się w tej chwili dzieje w serialu? Kraków, Wawel, na tronie zasiada Władysław Jagiełło, który dla bohaterki powieści za kilkadziesiąt lat byłby teściem ( gdyby jeszcze żył).
Elżbieta Rakuszanka, ukochana, jedyna żona Kazimierza Jagiellończyka. Miał z nią 13 dzieci, w tym 4 królów, 1 biskupa i 1 świętego. I o tej właśnie Elżbiecie - Matce Królów, ale i Brzydkiej Królowej, jest ta opowieść.
Czemu mówią o niej, że była brzydka? Bo rzeczywiście była bardzo brzydka i zdeformowana. Świadczą o tym zapiski historyczne oraz naukowa rekonstrukcja ( z 1972r.) wyglądu na podstawie ekshumowanych z grobowca na Wawelu i zidentyfikowanych szczątków. Na szczęście nie trzeba być pięknym na zewnątrz, liczy się też wnętrze, inteligencja, bystrość, mądrość i determinacja. I te przymioty dostrzegł, docenił i pokochał król Kazimierz, zrazu rozczarowany urodą wybranki, potem przez lata kochający, troskliwy i wierny(!) mąż. A ona znakomicie odnalazła się w tym małżeństwie.
Powieść jest nie tylko o Elżbiecie i królewskiej rodzinie, ale o Wawelu, książętach, rycerzach, intrygach, codziennym życiu dworskim. O Krakowie, o innych europejskich dworach królewskich, chylącym się ku upadkowi zakonie krzyżackim, w ogóle o tamtych czasach. Pełno w niej nieznanych, historycznych sma...