Pod koniec 1944 roku morska potęga Japonii została w znacznej części wyeliminowana z walk w wyniku długotrwałej bitwy na Morzu Filipińskim. Nie znaczy to jednak, że wojna na Pacyfiku była już zakończona. Na licznych wyspach wewnętrznego pierścienia obronnego, na macierzystych wyspach Japonii, na terenach Chin, w Birmie i na Malajach znajdowała się jeszcze olbrzymia armia lądowa, dobrze uzbrojona i - co może było jeszcze bardziej decydujące - przesiąknięta fanatyzmem wynikłym z wielowiekowej tradycji i kultu, jakim darzono boskiego cesarza.