Ubogi folwark, wielopokoleniowa rodzina. O fakcie, że są rodziną dowiadujemy się od autora, bo ich zachowanie i sposób bycia całkowicie temu zaprzeczają. Opanowani są przez zło. Wyziera ono z każdej postaci, z każdej izby, z każdego zakamarka. Każdy myśli przede wszystkim o sobie. Małżeństwa trudno nazwać małżeństwami, każdy żyje sobie własnym życiem. Jest kochanka, o czym żona wie i wcale jej to nie przeszkadza, jest podejrzany typ, do którego ciągnie jedną z żon. Posiłki są byle jakie, właściwie nikomu nie chce się nic robić. Są jakieś dzieci, którymi nikt się nie zajmuje. Są myśli, jak tu dobrze ułożyć sobie życie, a drugiego pogrążyć. Dopiero morderstwo wydobywa z nich trochę dobrych cech, ale czy one na pewno są dobre?