Gdyby któregoś dnia nie naprawiono latarni ulicznej, a jej światło nie wpadałoby do sypialni Eweliny i Radka ona spałaby przytulona do boku męża, a nie każdej nocy wpatrywała się w jego twarz i wspominała początki ich znajomości oraz pierwszą randkę, po której poczuła się zakochana. Teraz dotarło do niej, że to nie było zakochanie, tylko zauroczenie. I gdyby można było cofnąć czas nigdy nie wyszłaby za Radka, bo ona Ewelina Rita, z drugim imieniem po prababce, wywodzącej się z ziemiaństwa, popełniła mezalians, wiążąc się z chłopakiem urodzonym na wsi. Co prawda podobnym do Roberta Redforda, ale tylko z urody, nie z charakteru. W wyobraźni Eweliny Robert Redford był męski i stanowczy.
Analizując swoje małżeństwo Ewelina dochodzi do wniosku, że pozbędzie się Radka. Jeszcze nie wie jak to zrobi bo ani morderstwa ani rozwodu nie bierze pod uwagę. Ona nie chce być rozwódką ani wdową. Ona chce być jedynie kobietą samotną. Ale nie osamotnioną.
Jako kobieta samotna, ale nie osamotniona, będzie mogła wieść życie zupełnie innego od tego, jakie wiedzie w małżeństwie; kłótliwe i nudne.