Opowieść o Maksie Bornsztajnie, zwanym Ślepym Maksem, który już za życia stał się legendą. Przed wojną był królem łódzkiego świata podziemnego i szefem miejscowej dintojry. Ubodzy Żydzi z Bałut traktowali go zaś jak Mesjasza, bo na jego pomoc zawsze mogli liczyć. Dlatego jedni mówili na niego Al Capone, a drudzy nazywali Robinem Hoodem. Przed wojną trząsł światem podziemnym w Łodzi. Rządził nim żelazą ręką. Nie znosił sprzeciwu. Kto mu stanął okoniem, marnie kończył. Po wojnie UB oferowało mu współpracę, ale nie wiadomo czy się zgodził, czy też odmówił. Brak konkretów i dokumentów sprawia, że wciąż nie znalazł się w słowniku biograficznym Żydów łódzkich.