'' Nikt nie będzie w stanie powiedzieć o Oświęcimiu pełnej prawdy , kiedy odejdą jej ostatni świadkowie . Jest ona niewyobrażalna , przerasta granice percepcji każdego człowieka , jeśli sam tego nie przeżył ''
z przedmowy Mieczysława Kieta .
Co jakiś czas na mojej drodze czytelniczej dopada mnie literatura obozowa , wojenna lub pro - żydowska . Czasem wydaje mi się że w tej materii powiedziano i napisano już wszystko . Jednak każdy z autorów opisuje to wszystko co przeżył po swojemu . Wiesław Kielar robi to naprawdę w sposób bardzo ciekawy . Krótkie rozdziały , dużo nazwisk współtowarzyszy niedoli , ale i władzy obozowej i fakty . Fakty przeplatające się między sobą od tych strasznych , kiedy autor został skazany na bunkier w którym można było tylko stać , lub kiedy smażyli placki ziemniaczane w piwnicy w '' towarzystwie '' stosu trupów , po te wesołe , a czasem nawet groteskowe . Kielar wspomina na przykład wesele jednej z córek cywilnego pracownika Oświęcimia , na którym miał okazję być i nieźle się nawet opić i najeść . W sumie trudno się oprzeć wrażeniu że miał szczęście w nieszczęściu i potrafił się dobrze '' ustawić '' . Zresztą on sam pisze o tym dość sarkastycznie na 141 stronie swojej opowieści '' W ten sposób moja funkcja etatowego nieroba została niejako oficjalnie uznana za nieodzowną '' . Instynkt przetrwania wyśrubowany do maksymalnych granic . Mimo to wśród całego okrucieństwa pobytu w Anus mundi , autor zachował swoje człowieczeństwo , c...