"Antygonę" czytałam w szkole, jednak miałam wtedy do niej podejście jak do lektury, kutra jest trudna, niezrozumiała, ale trzeba ją zaliczyć. Postanowiłam przypomnieć ją sobie po latach i sprawdzić jak teraz do niej podejdę.
Na pewno bardziej ją doceniłam, choć nadal uważam, że dla młodszego czytelnika sam dramat jako gatunek jest po prostu męczący.
Mimo to dlaczego warto poznać "Antygonę"? Po pierwsze, żeby w ogóle wiedzieć, jak wygląda taka antyczna tragedia. Jak jest zbuntowana, poznać trochę starożytnej kultury. Sama historia również jest warta uwagi nawet dla współczesnych czytelników.
Szukamy we współczesnych dziełach motywu silnej kobiety, a niezwykłe przykłady mieliśmy już w starożytności. Sofokles stworzył postać, która, choć w jego czasach nie miała żadnych praw ze względu na płeć, potrafiła przeciwstawić się samemu władcy. Miała swoje własne wartości, które były dla niej ważne tak bardzo, że była gotowa nawet za nie umrzeć.
Fabuła bowiem opowiada o tym, jak król Teb zabrania grzebać zwłok jej brata. Antygona mimo groźby kary śmierci postanawia ten zakaz złamać.
Książka porusza także temat trudnych wyborów. Jakie prawa powinniśmy uznać za ważniejsze: władzy, boskie, a może własne zasady moralne. Jednocześnie podkreśla tragizm, kiedy każdy z tych wyborów wróży nieszczęście. Nawet antagonista, jest w tej książce postacią nieszczęśliwą.
Dramat uczy jakie nieszczęście może sprowadzić na nas nasz własna pyc...