Przyszła ku tobie z twarzą lodowatą I wpiła w ciebie swe oczy bezłzawe, Grożąc ci hańbą, nieszczęściem, zatratą. W miedzianym ręku trzyma jak buławę Rózgi, którymi zamierza cię chłostać, Młot, którym ściera w proch śmiertelnych cienie. Spójrz na tę siną, bezlitosną postać: To przeznaczenie. W pochodzie swoim jałowy kłos skruszy 1 zapomnienia zakryje całunem; Lecz kiedy stanie wobec wielkiej duszy, Wie, że w nią trzeba ugodzić piorunem, Gniewem na ludzką dostojność zapłonie I cała w strasznym wysiłku się zdębi, By strącić dumę i wyniosłe skronie Do nieszczęść głębi.