W życiu czasami następuje niespodziewany splot wydarzeń, który zmienia nasz punkt widzenia w pewnych sprawach. Doznajemy olśnienia – znajdujemy rozwiązanie lub uświadamiamy sobie, co do tej pory robiliśmy źle. Być może to zasługa głębokich przemyśleń, osób, na których nam zależy, bądź.. świątecznej atmosfery! Nie żartuję, święta Bożego Narodzenia to idealny czas na katharsis, a doskonałym przykładem popierającym ten fakt jest zadziwiająco pozytywna i klimatyczna powieść Beth Garrod pt. "All I want for Christmas".
Elle jest pnącą się ku sławie gwiazdą mediów społecznościowych. A przynajmniej tak się wydaje.. Zdeterminowana, by wygrać świąteczny konkurs na największą liczbę zdobytych followersów, postanawia na czas Świąt zamienić się miejscami z jedną ze swoich obserwatorek – Holly.
Holly mieszka w Wielkiej Brytanii, w małej angielskiej wiosce i zdecydowanie ma obsesję na punkcie Bożego Narodzenia! Nadchodząca Gwiazdka miała być najlepsza w jej życiu. Plany jednak rozsypują się jak domek z kart, gdy jej mama oznajmia, że chce sprzedać ich dom, a chłopak proponuje, by zrobili sobie przerwę.
Czy z dala od swoich domów Elle i Holly znajdą to, czego naprawdę pragną?
Początkowo byłam dość sceptycznie nastawiona do powieści z uwagi na znacząco wyróżniający się styl pisania autorki. Moje obawy zniknęły jednak, jak ręką odjął, gdy uświadomiłam sobie, że mimo swojej chaotyczności, mnóstwa slangu i eufemizmów jest naprawdę czarujący!
...