Ej no bez takich mi tutaj. Już poznaliśmy kilku fajnych ludzi, których siedząc na LC byśmy nie poznali (tu mała wstawka podlizująca się) czyli adminów nakanapie. Mamy jakiś realny wpływ na serwis i jego funkcjonalność i wygląd czego nie było na LC, tam tylko musieliśmy walczyć o naprawę tego co spartolili. A i może starzy znajomi przyjdą jak zobaczą, że nie żartowaliśmy.
A ja przrerabiam właśnie wszystkie moje opinie na takie, jak na załączonym obrazku, wpisuję tekst "Moja opinia o książce : była kiedyś, teraz nie ma i nie będzie, podziękujcie nowej odsłonie LC." Ochłonęłam trochę od wczoraj, nie napiszę tam już ani jednej opinii ale konto jeszcze potrzymam z ciekawości.
@Justyn_Ko ale zdajesz sobie sprawę, że LC będzie i ten wpis podawać do informacji jako opinię. Bo w statystyce nie ważna jest treść, ani długość, tylko rekord.
Ależ oni Ci nie zamierzają zabraniać, dla nich każde zdanie się liczy, nawet takie, czy sam link do opinii na innym portalu czy blogu. Reklamodawca nie widzi tego co piszesz, widzi tylko tyle ile mu pokażą, a pokarzą mu tylko cyferkę zliczonych rekordów pod tytułem opinie.
Just-Hunter - hmm... moja prosta logika podpowiedziała mi, że jeśli usunę konto, to wszelka moja działalność z tym kontem również będzie gościć w nicości. Wcześniej nie zwróciłam uwagi na opinie bezimienne. No po prostu nie przyszło mi do głowy, że moje opinie mogą w serwisie żyć własnym życiem...
Tak powinno być, ale oni się tym sposobem nie pozbywają opinii. To jest zrobione celowo, żeby ludziom, którzy mają dużo książek nie chciało się kasować wszystkich, jedna po drugiej :)
Dlatego ja najpierw edytuję z takim wpisem " Moja opinia o książce : była kiedyś, teraz nie ma i nie będzie, podziękujcie nowej odsłonie LC. ", a jak zdecyduję się usunąc konto na stałe to usunę ręcznie każdą jedną książkę.
Nie tak dawno temu była też o tym mowa na GD. Ktoś się dopatrzył, że akceptując regulamin serwisu LC udziela się im nieograniczonej licencji na zamieszczone w serwisie przez siebie opinie. I zalęgło się pytanie, czy użytkownik ma czy nie prawa do usunięcia opinii/recenzji i do kogo ona należy. @Beata, ty to jakoś ładnie tam objaśniłaś. A może nasi Admini też pomogą?
Z drugiej strony powiedziałabym, że jakby nie było tą radykalną zmianą wyglądu i polityki serwisu LC warunki tej "nieograniczonej licencji" mocno naruszył. To była umowa a LC zmieniło zasady w trakcie gry. Czuję się zwolniona z obowiązku.
@Jagrys Może i ładnie, ale - jak się okazuje - niezupełnie trafnie (będę edytować tamtą wypowiedź).
Odbyłam dziś rozmowę "na okoliczność" ze specjalistą od prawa autorskiego i jest tak: 1) Ogólnie licencja to jest udzielenie upoważnienia do korzystania z utworu, a nie przeniesienie praw do utworu. Licencjobiorca nie staje się właścicielem - może jedynie z utworu korzystać, właścicielem praw pozostaje licencjodawca. 2) Licencja nieograniczona oznacza, że licencjobiorca może korzystać z utworu w takim samym zakresie, w jakim może z niego korzystać licencjodawca. 3) Zakładając konto na LC zgodziliśmy się, że portal będzie z naszych tekstów korzystał (np. budował swoją markę). My w zamian dostaliśmy miejsce na katalogowanie swoich książek i zdobywanie nieśmiertelnej sławy w internetach dzięki pisaniu recenzji. Tym samym udzieliliśmy portalowi licencji niewyłącznej (bo możemy publikować gdzie indziej z podaniem miejsca pierwszej publikacji) i bezterminowej (to ważne) na korzystanie z naszych tekstów. Gdyby umowa miała formę pisemną, to zgodnie z ustawą o prawie autorskim obowiązywałaby przez 5 lat (standard), oczywiście o ile w umowie nie określono by innego okresu. Ponieważ kliknięcie zgody przy rejestracji w żadnym razie nie jest umową pisemną - udzieliliśmy licencji bezterminowej. Nie mamy umowy, nie mamy od czego odstąpić (btw, okres wypowiedzenia umowy licencji wyłącznej wynosi rok, oczywiście o ile w umowie nie określono inaczej). Skoro tak, pozostaje nam tylko - jeśli chcemy teksty skasować (aby portal nie mógł z nich korzystać) - wycofanie zgody (tego kliknięcia). Musi to mieć formę pisemną (list do portalu, polecony). 4) Jeśli nic nas to nie obchodzi i po prostu skasujemy konto, to nasze teksty zostaną na portalu, ale staną się anonimowe (autorstwa użytkownika "Konto usunięte"). Dlatego też (jeśli chcemy takiego scenariusza) ważne jest, aby każda recenzja/opinia była podpisana. Nikt tego nie robi, bo opinie/recenzje są podpięte do konta. To może w normalnej sytuacji głupio wyglądać, ale warto to robić (wszyscy widzieliśmy opinie Kont usuniętych - nijak nie idzie na pierwszy rzut oka stwierdzić, kto jest ich autorem). 5) Jeśli nadal nic nas to nie obchodzi i zaczniemy usuwać własne teksty, to portal nie pozwie nas do sądu za złamanie warunków umowy licencyjnej. Nie warto. Po prostu stwierdzi, że działamy na szkodę portalu i zablokuje nam konto. 6) Jeśli wywalimy własne teksty i zastąpimy je linkiem do innego portalu, gdzie umieściliśmy kopię naszej opinii (mamy do tego prawo, ale z adnotacją, gdzie tekst został pierwotnie opublikowany), to portal - jeśli będzie mu się chciało - sprawdzi daty (przeczytanie wcześniejsze od daty rejestracji na innym portalu) i też może zablokować konto szkodnikowi, np. z paragrafu o treściach reklamowych.
Co ciekawe, prawo autorskie oddziela książkę od jej recenzji. Nie ma znaczenia, skąd mamy książkę, o której piszemy. Nie ma znaczenia, czy tekst jest długi, czy krótki (dlatego raz piszę opinia, a raz recenzja). Nawet nie ma znaczenia, czy tekst pisaliśmy sami, czy napisała go nasza babcia i pozwoliła nam wrzucić go do sieci - skoro pozwoliła, to mamy prawo nim dysponować (oczywiście babcia wciąż jest jego autorem). Nie ma też znaczenia, czy tekst napisaliśmy wczoraj, czy 10 lat temu i trzymaliśmy go w szufladzie, bo czailiśmy się na książkę do recenzji.
Obawiam się również, że zmiana interfejsu portalu nie może zostać uznana za złamanie warunków licencji.
Cóż zatem? Otóż uważam, że w tej sprawie należy literalnie przestrzegać regulaminu. Co do przecinka. Wszystko, co było do tej pory, zostaje. Nie usuwam ani konta, ani tekstów. Ale. Ograniczam aktywność do minimum - traktuję stronę po prostu jako repozytorium danych. Nie gadam w wątkach, nie biorę udziału w konkursach, nie nabijam kliknięć (info o zapowiedziach wydawniczych można pozyskać gdzie indziej). Wszystkie stare teksty podpisuję, tak na wszelki wypadek (i to za niedługo, zanim wejdzie na stałe beta, bo potem nie wiem, jak będzie). Nowych opinii nie publikuję wcale, a w przypadku gdybym nie mogła się powstrzymać - publikuję najpierw na innym portalu, a np. następnego dnia (żeby nie było wątpliwości) wklejam na LC z adnotacją o wcześniejszej publikacji gdzie indziej. Taki prztyczek. Tyle. Na wojnę nie idę, bo nie mam na to czasu ani ochoty.
No tak to wygląda. Z zastrzeżeniem, że zrozumiałam, co mi usiłowano przekazać (to było drugie podejście, za stopień zrozumienia pierwszego otrzymałam Spojrzenie. Cóż, należało mi się). ;)
Edit. Uściślając: ostatni akapit to nie jest rekomendacja, którą otrzymałam. To są moje wnioski, nie twierdzę, że najtrafniejsze.
A jeśli ja najpierw publikowałem opinie na swoim blogu, a na LC jest tylko fragment i odnośnik do mojej strony, to mogę to usunąć czy też nie? Tak, fprefeccio przewidział obecną sytuację i przestał bezkrytycznie wierzyć LC już wtedy.
Dzięki za obszerne wyjaśnienia. Wow... Wielki szacun, że się podjęłaś. No to myślę, że mamy już jasność na czym stoimy - LC zrobiło nam kuku od zadniej strony i ogólnie można im skoczyć, ale można też sprzedać im kilka kopów na dumę. Dla satysfakcji.
I jeszcze jedno, co oni mogą z nimi zrobić? Udostępnić, użyć w jakiś sposób? Czy może chwalić się jak wiele mają użytkowników wciąż, pomimo zmian wprowadzonych bez entuzjazmu aktywnych użytkowników za to z brawami od użytkowników, którzy właściwie niczego nie piszą i niewiadomo po co tam siedzą. Jednym słowem: dla trzymania poziomu.
Ale gdy takich usunięć zrobi się dużo więcej? Jednej płotce łatwiej się prześliznąć niż ławicy śledzi. Z drugiej strony - gdyby rzeczywiście tak się zaczęło dziać - wówczas okazałoby się ilu aktywnych użytkowników LC posiada naprawdę.
Ciekawie mogłoby też być jakby portal rzeczywiście zaczął blokować konta usuwającym opinie. Taki szum medialny, że LC nie chce ze swych szponów wypuszczać też raczej nie przysłużyłby się portalowi.
Ja kiedyś usuwałam popularną opinię, w której obsmarowałam wyjątkowo paskudne ilustracje w książce dla dzieci. Odezwał się do mnie sam "ałtor" ilustracji i groził pozwami za szkody moralne, zamordowanie pączkującej kariery i nie pamiętam co jeszcze (ale zabawne to było) - zedytowałam do formatu słownie jednej kropki i nikt mnie zabił. Ale zmniejszyła się liczba plusów za opinię z kilkudziesięciu do kilku - taka ciekawostka.
A przy tym bałaganie z betą, niezapisywaniem opinii i całą resztą płonącego cyrku, nie powinni zauważyć, że im coś ucieka. Zawsze można zrzucić na nich - tak popsuli, że samo się zniknęło :D
