“jakże przyjemnie jest niestudzenie baraszkować we własnych nieszkodliwych zwojach mózgowych, rafinerii ewolucji, kóra z surowca dostarczanego przez zmysły wytwarza czystego ducha, zamiast uprawiać maraton tam i z powrotem wzdłuż plaży pośród spoconych nudziarzy (s. 28)”
Jak to jest, kiedy poddajesz się nieoczekiwanym zbiegom okoliczności, pozwalasz nieść się falom jak gigantyczna kubomeduza albo opalony surfer – pyta (a odpowiedzi sprawdza na sobie) główna bohaterka...