Zanim zacznę cokolwiek pisać chciałabym, abyście wiedzieli, że okładka tej książki skradła mi serce:-) No i druczek jest taki zwyczajny, aczkolwiek nie wiem dlaczego, wciąż się uśmiechałam, kiedy ją czytałam. Z książki bije jakaś niewypowiedziana energia, pozytywizm i wszystko, co najlepsze. Jeszcze nie spotkałam książki, która wywołała by tyle niesamowitych emocji. Zupełnie, jakby już samo dotykanie jej sprawiało, że spływało by na nas szczęście.
W ogóle styl autorki taki spokojny, wyważony, jakby przemyślany w najdrobniejszych szczegółach. Energia bohaterów przechodzi na nas, mają cudowne plany, wielką wiarę w siebie i to wszystko nam się udziela. Może nie są przedstawieni idealnie, aczkolwiek wszystko jest rozłożone w czasie. Ich cechy charakteru wychodzą wraz z fabułą. Czułam, że to oni piszą tą historię razem ze mną, choć to przecież nie możliwe.
To jedna z książek, gdzie porusza się bardzo ważne tematy. Często obwiniamy się o śmierć bliskich nam osób i jak bohaterka nie potrafimy otworzyć się na ludzi. Leila niby uczęszcza na zajęcia z psychoterapeutą, jednak nie jest gotowa, by otworzyć usta i wyznać swój ból. To przykre, bo czujemy jak trawi ją od środka i pochłania wszystko, co w niej dobre. Bardzo stara się otworzyć na nowe uczucie, które w niej kiełkuje, jednak coś w sercu wszystko burzy. Małymi kroczkami akceptuje obecność mężczyzny, którego dopiero co poznała, aczkolwiek nie daje rady wejść z nim w bliższe kontakty. To piękna miłość, ale bardzo pokrzywdzona przez życie. Oboje chcieliby móc poskładać je do kupy i pozwolić nieść się ku prądowi przeznaczenia. Tylko czy im się to uda? Czy jakakolwiek sprawiedliwość istnieje na tym świecie? Czy zdeptany emocjonalnie człowiek może zaznać spokoju?
Teraz ze spokojem mogę napisać recenzję, gdyż potrzebowałam nieco po niej ochłonąć. Wzruszałam się częściej niż przy pierwszym karmieniu dziecka. Opieka, którą on ją otaczał była nieoceniona. Był jej bratnią duszą, która po dłuższej walce ją odnalazła. Nie opuszczał jej nawet wtedy, kiedy było źle. Oddał jej wszystko i nie pragną niczego w zamian.
No nie pięknie, znowu się wzruszyłam...