Cytaty Mariusz Zieliński

Dodaj cytat
Przemyślał to, co usłyszał. Ujemna, to znaczy, że jakieś istnieje. Gorzej, jakby było zerowe, wtedy oznaczałoby zupełną obojętność. A jeśli jest ujemne, to wystarczy tylko zmienić znak na dodatni. W końcu jeśli z miłości można wpaść w niechęć, bo tak można interpretować ujemne zainteresowanie, to można też dokonać operacji odwrotnej.
Po przygotowaniu planu pracy na poniedziałek wyciągnął się na kanapie i postanowił dokończyć Solaris. Zostały mu dwa ostatnie rozdziały. Niby nic go nie zaskoczy, ale niedokończenie lektury oznaczałoby brak szacunku do autora. Przecież czyta się w celu złapania kontaktu mentalnego z pisarzem, a nie po to, żeby sprawdzić, jak skończył swoją opowieść. Zwłaszcza jeśli czyta się ją po raz szósty.
Profesor nie dawał chwili oddechu, chyba w jego słowniku nie występował termin "odpoczywać". Jeśli sam tego nie robił, nie widział uzasadnienia, żeby robił to ktoś inny.
Oferta księgarska zdecydowanie go rozczarowała. Bardzo niewiele nowych pozycji, dominowały wznowienia, w tym literatury socrealistycznej, o której zdążył zapomnieć, że istniała. Autorów nowych rodzimych powieści nie znał, zapewne przez cenzurę przechodzili tylko najgrzeczniejsi. Wśród kryminałów dominowała Chmielewska, czyli kryminał komediowy, zauważył natomiast dość duży wybór kryminałów z zagranicy. Miało to zapewne podkreślać, że jeśli u nas dzieje się coś niedobrego, to przez przypadek albo dla jaj.
Trud w zgubieniu ogona, który prawdopodobnie nie został mu przyczepiony, spowodował, że zgłodniał.
Chodził po swoim pokoju i myślał. Trzeba znaleźć coś do roboty dla przybysza z sąsiedniego świata, w innym wypadku może mu się nudzić. A jak się człowiekowi nudzi, to mu różne głupoty przychodzą do głowy. Już wystarczająco nabroił.
Wchodzący wyglądał jak zwykle, czyli jakby przepraszał, że żyje i ciągnie za sobą swój ślad węglowy. Nie wiadomo, czy gdyby zrzucił te dwadzieścia kilka kilogramów, których miał w nadmiarze, wyglądałby dużo lepiej.
Kiedy tylko filozof został sam, zaczął analizować swoje uczucia. Nie wiedział, czy woli wersję Darka, która właśnie opuściła jego pokój, czy wersję przebywającą w Moskwie. Numer drugi miał słuszne poglądy i dawał nadzieję na zmianę systemu. Jeśli udało się w jego wersji rzeczywistości, to dlaczego nie miałoby się udać tutaj?
Wydaje mi się, że termin "wynieść" to mało udane przesunięcie nazwy "kradzież"...
Pracownicy pozostawali w przekonaniu, ze nie można się upić piwem, co potwierdzali swoim doświadczeniem. Pili piwo jak wodę. Zresztą, to złe porównanie, nikt nie jest w stanie tyle wody wypić.
Na wszelki wypadek kupi sobie gaz pieprzowy, oficjalnie przeciw psom. Zresztą, to zupełnie adekwatne wyjaśnienie zakupu, bo Feliks zaczął zachowywać się ostatnio jak pies na baby. Zwłaszcza na jedną. Zdecydowanie nie czuła się wyróżniona.
Wiesz dobrze, że kto się nie boi, ten jest głupi.
Może lepiej pozostawać prostym mięśniakiem jak sierżant? Wtedy od człowieka za dużo nie wymagają. Czasem kogoś postraszyć, ewentualnie dać w ryj. Trudno. Chciało się awansu, to trzeba zapierdalać.
Ten kapitan to fajny chłop. I konkretny. Nie pieprzy bez sensu. Jak tak, to tak, jak nie, to nie. Jest parę lat młodszy, ale mimo, że to jest przełożony, nie zadziera nosa. Może bywa trochę sztywny. Nie przeszedł z kolegami na ty, ale dowodzi tu dopiero niecały rok.
Oczywiście istniała możliwość podjęcia gry operacyjnej i ponownego wypuszczenia go bez konsekwencji, a przy tym rozpuszczenia plotki, że podpisał lojalkę albo nawet zobowiązanie o współpracy. Wiązało się to jednak z dodatkową papierkową robotą dla kilku świętych z samej góry.
Czuł zmęczenie, bo już drugi dzień przesłuchiwał, napominał i straszył przywożonych mu prowodyrów zajść. Kilku musiał załatwić wylot z roboty. Trzymał się procedur.
Po udanej operacji należało zebrać jej owoce.
Jak się zapiszesz do ZOMO, to każdy rok liczy ci się podwójnie do emerytury. Tak że pobiegasz sobie z kumplami paręnaście lat, wypałujesz kilku gości i po czterdziestce możesz przejść na zasłużoną, nie najniższą emeryturę. A potem może sobie poszukać normalnej pracy.
Nadzieja na pokojowe zakończenie demonstracji zaczęła topnieć jak lód w drinku wystawionym na słońce.
Pierwsza zaczepka brzmiała zwykle: "Ojciec, daj zapalić", ewentualnie: "Dziadek, daj zapalić", jeśli trafił im się facet po pięćdziesiątce. Tych po sześćdziesiątce nie zaczepiali, wychodząc z założenia, że należy im się podziw za to, że dożyli tak sędziwego wieku. Poza tym, stojąc nad grobem, pewnie już nie palili.
Geje nie mają lekko w socjalistycznej ojczyźnie, gdzie wszyscy są co prawda równi, ale... w praktyce zdarzają się też równiejsi i zdecydowanie mniej równi. Do tej ostatniej grupy należą mniejszości seksualne. Kochać innego człowieka, tyle że tej samej płci, to jest chyba nawet gorsze niż być kapitalistą.
- Panie!
- Co?
- Nie strasz, nie strasz.
- Bo co?
- Bo ty już tam pan wiesz co.
Dlaczego życie jest takie niesprawiedliwe? Dlaczego jedni mają tyle, że im zbywa, a drugim... A drugim w najmniej odpowiednim momencie kończy się piwo.
Telefon najpierw się wyłączył, potem włączył, zaświecił, zagrała skoczna melodyjka, a ktoś słodkim głosem zaśpiewał: "Kalinka, Kalinka, Kalinka maja". No to Kalinka czy Maja?
Czy ona nie zna mądrości ludowej mówiącej: "Chłop co nie wypije i nie zatabaczy, to ch... znaczy"?
Luźny to może być stolec lub Afroamerykanin zamieszkujący slumsy.
Zachodzić czasami to można w ciążę.
Mam na imię Adam i uważam, że dobry marketingowiec może sprzedać wszystko. Może sprzedać samochód, furmankę, jogurt, trumnę i długopis. Bo czymże różni się długopis od trumny? Jedynie wkładem.
W socjalizmie była potrzebna produkcja, a nie marketing. Wszystko, co pojawiało się w sklepach, znikało na pniu.
Nie czuł się jeszcze stary, niestety, nie czuł się też już młody.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl