Avatar @adam_miks

adam miks

@adam_miks
45 obserwujących. 86 obserwowanych.
Kanapowicz od 6 lat. Ostatnio tutaj około 5 godzin temu.
czytaczkiadama
Napisz wiadomość
Obserwuj
45 obserwujących.
86 obserwowanych.
Kanapowicz od 6 lat. Ostatnio tutaj około 5 godzin temu.
czwartek, 14 stycznia 2021

Jedno zdjęcie i kilka książek czyli jak bez trudu można opracować okładkę

Niedawno przeczytałem Joanny Jurgały – Jureczka „Kossakowie. Tango”. W tym felietonie nie będę się pastwić nad tą powieścią, bo już to zrobiłem przy okazji recenzji. Ale tak się złożyło że mam z powieścią Jurgały – Jureczka inny problem, warty oddzielnego felietonu.
Problem z okładką. Przyjrzyjcie się. Ładna kobieta stojąca tyłem do kamery, odsłania gołe plecy. Z boku widać dłoń trzymającą pędzel. To z pewnością aluzja do głównego tematu powieści. Wojciech Kossak maluje portret Zofii Hoesick, żony Ferdynanda, znanego w czasach Młodej Polski literata.

Wszystko cacy, pięknie i składnie tylko … Tak „przy okazji” znalazłem kilka innych okładek. Dwie z nich poniżej.




Ta sama pani, to samo zdjęcie. Tylko tło inne niż w książce Jurgały – Janeczka. Ale dekoracje można bez problemu zmienić w komputerze.
Ta sama pani. Tak, ale zupełnie inny Autor, inny tytuł. Ba, język w którym napisano powieść, nie przypomina naszego, polskiego. Stefanie Keith to najprawdopodobniej amerykańska pisarka wielce popularnych harlequinów. Mówię „najprawdopodobniej”, ponieważ żadnej konkretnej informacji o Autorce nie znalazłem. A domniemywanie iż pochodzi z U.S.A. opieram jedynie na wzmiance iż powieść, której okładkę powyżej przedstawiam, dzieje się w Wirginii, jednym ze stanów państwa Joe Bidena. Z drugiej strony czy nie - Amerykanin nie mógłby napisać powieści dziejącej się w Stanach Zjednoczonych? Otóż to – mógłby. Bardzo nie lubię nie wiedzieć, tylko domniemywać. Lecz muszę na tym poprzestać, co mam, niestety. A mam z pewnością … okładkę. Okładkę na której widzimy pannę młodą z Blue Ridge. Tak jak w tytule powieści Stefanie „Bridges of the Blue Ridge”.


Tytuł kolejnej powieści z okładką, na której widzimy tę samą panią, co na dwóch poprzednich, brzmi „Anioł w szkarłacie”. Autorką powieści jest Lavinia Kent.





W tym wypadku znalazłem coś nie coś o Autorce powieści. W biogramie na stronie goodreads czytamy między innymi że Lavinia Kent jest zamężna, ma dzieci i niezliczoną ilość zwierząt1. Uwielbia romanse – czytać a zwłaszcza pisać. Powieść z interesującą nas okładką to romans historyczny czyli ( to mój wtręt) kolejny harlequin w tym felietonie, tym razem w szatach z epoki.
Tak wynika z opisu powieści. Z nutą erotyzmu, moi drodzy.


Pani z okładki ma naturalne szczęście do romansideł. Bo oto kolejna takowa książka. Czyli romans, tym razem przygodowy. Oczywiście na okładce nasza znajoma.






W tle znajomej chmury czy coś podobnego do chmur. Z chmur wyłania się pysk wilka. Autor: Jocelyn Kirk. Tytuł w tłumaczeniu: „Jeżyny i ciernie”. Nic nie wiem o panu Kirk. Zakładam że Jocelyn to imię męskie. Za to o powieści ciut, ciut wiadomości znalazłem. Znowu romans, z tajemnicą przeszłości w tle.


Można powiedzieć, że zdjęcie bardzo ładnej kobiety zrobiło karierę. Aż na czterech okładkach pojawić się ( w sumie pięciu, bo jedna pozycja to dwutomowa powieść), to nie lada wyczyn. Nie wiem jak potraktowano fotkę w anglojęzycznych wydawnictwach, mogę jedynie powiedzieć o powieści „Kossakowie. Tango”. Otóż nie podano źródła fotografii, jedynie projekt samej okładki obwarowano prawami autorskimi.


Jeżeli tak się stało, to znaczy osoba ze zdjęcia została potraktowana przedmiotowo, i nie zapłacono jej należnej sumy – wstyd. A i jeszcze fotograf! Przecież to ich praca, do licha ciężkiego!


Swoją drogą – tak mi przemknęło przez głowę, gdzie wydawcy kolejnych książek znaleźli owe zdjęcie? W chmurze internetowej? Nie jest to niemożliwe.


A jeśli modelce i fotografowi zapłacono za wykorzystanie zdjęcia, chociaż takiej informacji nie umieszczono we wnętrzu książki, to przepraszam. Lecz nie przestanę się czepiać! Zapytam: czemu nie stać polskich grafików na oryginalne pomysły? Nie dosyć, że polscy aktorzy grają w zagranicznych formatach? Tego nie pojmę nigdy. Kobieta którą czytelnik widzi na okładce „Kossaków” w żaden sposób nie jest podobna do … oryginału. A zdjęcie głównej bohaterki, pani Hoesickowej jest dostępne. I to nie w chmurze internetowej. W archiwum Autorki, Joanny Jurgały – Jareczka.






1Lavinia Kent (Author of Mastering The Marquess) (goodreads.com)














× 4
Komentarze
@kubera_anna
@kubera_anna · prawie 4 lata temu
Bardzo dobrze podjęty temat - praca zarówno modelki jak i fotografa to jest naprawdę wysoki koszt - choćby czas i umiejętności poświęcone na przygotowanie tego zdjęcia.
Ogólnie z okładkami naszych polskich romansów też mam problem, bo jako użytkowniczka Instagrama jestem zarzucona praktycznie identycznymi okładkami, mimo, że raczej nie w takiej skali jak przedstawiona tutaj. Jednym słowem, w sumie dwoma: słów brak!
× 2
@adam_miks
@adam_miks · prawie 4 lata temu
Mnie denerwuje to że niby to polskie, ale w formacie zagranicznym. Czy nasi rodacy nie mogą wymyślić coś oryginalnego?
× 1
@kubera_anna
@kubera_anna · prawie 4 lata temu
Widocznie mają z tym duże problemy i nie działają w myśl zasady "Dobre, bo Polskie".
× 1
@jatymyoni
@jatymyoni · prawie 4 lata temu
Widać autorka lub wydawnictwo chciało zaoszczędzić na okładce.
× 1
@adam_miks
@adam_miks · prawie 4 lata temu
byłem szokowany
× 1
@Airain
@Airain · prawie 4 lata temu
No Boziu, ładna pani się częściowo rozebrała, to nie dziwota, że ją na potęgę wykorzystują... :P Niekompletnie ubrana kobieta pasuje przecież do wszystkiego, nawet do reklamy ubojni drobiu...
@Mackowy
@Mackowy · prawie 4 lata temu
Się chwali taki recykling i wielowyrazowość ;-)

Archiwum

2023

© 2007 - 2024 nakanapie.pl