W ciągu ostatnich lat pisanie recenzji stało się niesamowicie popularne. W końcu co w tym trudnego? Wystarczy przeczytać książkę, włączyć Worda i pisać. Łatwizna, prawda? W zasadzie… tak. Jednak również recenzowanie wymaga odrobiny wprawy i wyczucia. Właśnie zaczynasz swoją przygodę z pisaniem o książkach? A może działasz już jakiś czas i chcesz się przekonać, że o wszystkim pamiętasz? W takim razie ten tekst jest dla ciebie! Dzisiejszy artykuł to zbiór kilku subiektywnie wybranych, podstawowych zasad recenzowania książek.
Już na wstępie muszę zaznaczyć jedną, bardzo ważną rzecz. Na potrzeby tego tekstu pisząc słowo „recenzja”, mam na myśli jego potoczne i często kontrowersyjne znaczenie. Chodzi mi wyłącznie o opinie czytelników na temat przeczytanego tytułu, nie zaś głębsze i szersze rozprawy omawiające daną powieść w kontekście kulturowym. Nie mówcie, że nie uprzedzałam 😊 Koniec kruczków prawnych, czas na konkrety!
1. Bądź szczery
Jedną ze złotych reguł marketingu jest „zasada wdzięczności”. Chociaż epokę dziwacznych gratisów mamy już szczęśliwie za sobą, sam mechanizm jest wciąż aktualny i obecny w wielu aspektach naszego życia. Jak działa? Jedna strona daje coś za darmo, a druga chce się za tę uprzejmość odwdzięczyć i… robi to, co „darczyńca” oczekuje, np. kupuje. Czemu piszę o tym w tym miejscu i to już na początku? Młodzi recenzenci dość często łapią się na ten haczyk. Dostają za darmo książkę (tak, jej nieodpłatność jest względna, ale najpierw każdy się po prostu cieszy), często jeszcze przed premierą lub z jakimś fajnym gratisem i… aż serduszko rośnie. Potem powstaje seria radosnych, przesłodzonych recenzji. Jasne, super jest być recenzentem, ale to też pewna odpowiedzialność. Obiektywny tekst przysłuży się wszystkim, wydawnictwu, autorowi i przede wszystkim innym czytelnikom. Naprawdę warto opanować swój entuzjazm i podejść do tekstu na chłodno.
2. Bądź krytyczny, ale… kulturalnie
Dla kontrastu coś zupełnie przeciwnego, krytyczne teksty lepiej „się klikają”, a cyniczne żarciki to już w ogóle. Jednak nie wszystko, co zabawne, jest też na poziomie. Przede wszystkim, do krytyki naprawdę warto się przyłożyć, bo jeśli ma mieć ona jakąkolwiek wartość, musi być poparta uzasadnieniem. Dobrze jest opisać swój punkt widzenia, ale też podejść do problematycznej kwestii obiektywnie, bo to, co dla jednych jest wadą, dla innych stanowi zaletę.
3. Bądź powściągliwy
Recenzja nie może zdradzać fabuły! To naprawdę straszne poznać akcję książki jedynie szukając opinii na jej temat. Jak się przed tym ustrzec? Zadanie… nie jest trudne. Ja stosuję metodę podawania o fabule maksymalnie tyle informacji, co wydawca na okładce (a czasem nawet mniej). Recenzja nie jest dobrym miejscem do dyskutowania o szczegółach i nieścisłościach fabuły, od tego mamy
forum.
4. Bądź konkretny i opracuj swój schemat
Zauważyłam tendencję do tego, by pisać recenzje na zasadzie luźnych myśli i refleksji na temat książki. To nie jest dobra droga, bo gdy czytam opinie o powieści, nie interesuje mnie nic, poza kluczowymi elementami związanymi z samym tytułem. Nie mam nic przeciwko ciekawym zajawkom rozpoczynającym tekst, jako wstęp świetnie sprawdzi się anegdotka, nawiązanie do innych książek czy spotkania z autorem. Wszystko, co oryginalne zawsze jest plusem. Jednak naprawdę nikogo nie interesuje relacja z odbierania przesyłki, która na domiar złego zajmuje połowę tekstu, czy szczere i rozwlekłe podziękowania dla wydawnictwa. Jak w takim razie powinna wyglądać struktura recenzji? Prosto, klasycznie i… szkolnie. Wstęp, rozwinięcie oraz zakończenie. Proponuję poczytać kilka tekstów „konkurencji” i wypisać sobie kluczowe, godne uwagi elementy. Taka lista będzie pomocna, gdy zabraknie natchnienia. Ja staram się przekazać kilka najważniejszych dla mnie aspektów: klimat książki, kreacje bohaterów i relacje między nimi, tempo akcji, wątki główne i poboczne oraz to, jak dany tytuł wpisuje się w ramy swojego gatunku. Przynajmniej tego szukam u innych, wasza lista może wyglądać inaczej, ale samo jej stworzenie (chociażby w głowie) zawsze ułatwi pisanie konstruktywnych, merytorycznych recenzji.
5. Bądź poprawny
Czasami mam wrażenie, że klawiatura mnie nie lubi, a autokorekta specjalnie przeinacza moje słowa. Literówki to zło, powtórzenia doprowadzają mnie do szewskiej pasji, a błędy językowe spędzają sen z powiek. Jasne, nikt od recenzentów nie wymaga tekstów na poziomie pracy naukowej czy chociażby profesjonalnych dziennikarzy, ale minimalna staranność jest wymagana. Oto kilka sposobów, by nie „wyłożyć się” na najbardziej oczywistych błędach:
- Przed wysłaniem tekstu przeczytaj go kilka razy, najlepiej na głos.
- Jeśli możesz, zrób sobie kilkugodzinną przerwę przed ostatecznym sprawdzeniem (tuż po napisaniu czyta się częściowo z pamięci),
- Sprawdź recenzję w darmowych narzędziach internetowych,
- Użyj… odtwarzania tekstu! To moje ostatnie odkrycie, opcję tę posiada większość edytorów i genialnie sprawdza się do wyłapywania literówek. Może komputerowa dykcja nie jest najlepsza, ale bez wątpienia czyta wszystko szczerze i dokładnie.
- Jeśli masz taką możliwość, poproś kogoś o ocenę tekstu (w tym miejscu szczere pozdrowienia dla mojego męża, dobrowolnego korektora większości moich artykułów). Chociaż nie każdy ma taką możliwość, to druga osoba najszybciej wyłapie nieścisłości, błędy logiczne, czy przeinaczania.
6. Bądź wybredny i terminowy
Recenzowaniem bardzo łatwo się „zachłysnąć”. Gdy obok pisania o książkach z własnego zbioru pojawia się możliwość współpracy, naprawdę ciężko się powstrzymać. To najkrótsza droga do klapy i zawalania terminów. Tymczasem są one naprawdę bardzo ważne. Proponuję podchodzić do wszystkich propozycji bardzo sceptycznie, a po otrzymaniu przesyłki skrupulatnie zapisać sobie datę. Jednak „wypadki chodzą po ludziach”. Co wtedy, gdy z nieprzewidywalnych powodów nie możesz się wyrobić? Napisz o tym do osoby, która złożyła Ci propozycję, wyjaśnij problem i potwierdź nowy termin. Proste, a działa.
7. Bądź sobą
Tak, wiem, ta zasada brzmi niczym niewyszukane hasło reklamowe. Co więcej, wcześniej przecież wspominam o tym, by czytać i uczyć się na podstawie tekstów innych recenzentów. Od czegoś trzeba zacząć, a przecież nie ma po co wyważać otwartych drzwi. Recenzja to bardzo elastyczna i subiektywna forma, w której można bez skrępowania wyrażać swoją kreatywność. Gdy już ustalisz, co jest dla Ciebie ważne i bez problemów spełniasz „minimum”… zacznij eksperymentować. Uprzedzam… to będzie najtrudniejszy etap. Bo chociaż recenzje dają spore pole manewru, większość tych tekstów wygląda tak samo. Do opracowania swojego stylu potrzeba czasu, ale już od początku warto o tym myśleć.
8. Bądź recenzentem
Recenzowanie książek to moja pasja od około 6 lat. Moje pierwsze teksty (znowu znaczący uśmiech w stronę męża) delikatnie rzecz ujmując, nie były najlepsze. Teraz jest ponoć ciut lepiej. Dlatego, jeśli nie zawsze wychodzi ci tak, jakbyś tego chciał… to nie przejmuj się. Nie ma co zamykać się na dobre rady, ale najważniejsza z nich to proste „pisz”. Z czasem będzie coraz lepiej!
Jest wśród nas wielu doświadczonych recenzentów. Jakie rady dalibyście początkującym? Drugie pytanie mam do osób, które dopiero zaczynają lub myślą o recenzowaniu. Podobał się wam wpis? Chcielibyście więcej?
Z kolei wszystkich, którzy chcą spróbować swoich sił, zapraszam do naszego
Klubu Recenzenta.