Sygnatury typu przemoc, seks, itd są w mojej ocenie kwintensencją niedorozwoju intelektualnego pomysłodawcy tychże. Widzę, że już im się nudzi po tych wydawnictwach. Tylko czekać, aż dorobią znaczki #wiadomojakie i zostaną narzędziem walki poprawniaków politycznych, niepoprawniaków politycznych, et consortes.
Sygnatury typu kryminał, thriller, romans, - jak najbardziej, bo to jest jakieś tam oznaczenie książki.
Ale czekaj, czekaj! Czyżby na książkach już nie było oznaczenia? Albo jednym słowem, albo komentarzem, albo blurbem? Ah tak! Faktycznie! Są.
Obrazkowe są dla debili i obrażają inteligencję czytelnika.
P.S. Poproszę wszystkie ze znaczkami "sceny erotyczne" oraz "przemoc". ;)