Mój pies (niespodziewanie) traktował jeża niczym mniejszego kumpla, stąd zresztą wzmianka na blogu. Z większymi, biegającymi zwierzakami (lisy, sarny, o dzikach nie wspominając) mogłoby nie być już tak przyjaźnie... Choć jeż, oczywiście, był dosyć "nieufny". Prawdopodobnie dostał się na działkę w nocy, zdrzemnął i...niespodzianka. Gdy wynosiłem go do pobliskiego lasku- psiak nie krył rozczarowania...A jeżyk po chwili żwawo podreptał w zarośla...