Boska. Nie trzeba chodzić, wiatr cię owiewa, a jak z pochylosci zjezdzasz na pełnej kurwie to i adrenalina jest, jaka jeszcze. Za to na desce próbowałam I za każdym razem gleba :D
Miałam kumpla zajebistego, on się szybowcami jaral i parę razy mnie przeleciał :D tym szybowcem w sensie :D ale nie zlapalam bakcyla, za to teraz jedynie rower bo wiecznie nawalona albo najarana jestem :D
Lubię a raczej lubiłam swego czasu. Młoda i głupia to mnie nawet koparki kręciły :D ale na ciężkie maszyny budowlane nie zrobiłam nigdy za to na widlaka teleskopowego mam :D