Dodam do listy wkurzaczy, zgadzając się z powyższymi:
- nadmiar wulgaryzmów, w miejscach i sytuacjach zupełnie niepotrzebnych (nie wiem, co napisać, rzucę mięchem)
- nadmiar infantylnego słownictwa - słodkość, cukierkowatość, niuniowatość nazwuniek, opisików, postaciuni, której nawet w książeczkach dla dzieciaczków być nie powinno (hafcik...)
- reklamowanie książek jako "nowej Aga...