Cóż, póki co, po 1/3 książki mogę powiedzieć, że autor twierdzi, że szkoła ze swoim systemem oceniania jest szkodliwa i nie odpowiada na naturalne potrzeby dzieci zdobywania wiedzy poprzez zabawę. Mierzy wszystkich jedną miarą, a jednostki niestandardowe na tym cierpią. Przyczyn takiego stanu rzeczy doszukuje się m.in. w pozytywistycznym etosie pracy, który ciągle pokutuje w systemie edukacji, choć czasy się zmieniły. Uczenie się ma nam dać lepszą przyszłość, ale czy faktycznie wiedza zdobywana w szkołach przydaje się w dorosłym życiu?
Na razie wyczytałam tyle, ale będę szukała odpowiedzi na twoje pytanie w dalszej lekturze.

Chyba nie do końca jest to książka o problemach szkoły, bardziej o tym, że szkoła jest problemem. Stwierdzam po przeczytaniu do końca.

Tak, czytałam Twoją recenzję. Ale jednak nie chcę się więcej na ten temat wypowiadać i wzbudzać dyskusji, która i tak do niczego nie doprowadzi.

Tak, ma mrożące krew w żyłach recenzje. Też jestem baaardzo ciekawa.