Byłam ongiś na wczasach w Egipcie, tom widziała takich, co to przybyli z południa i ajfonami handlowali. Noc nigdy nie jest taka czarna, jak oni. I te oczy takie żółte. Murzynuchy równikowe :#
Araby to dla mnie zaprzeczenie Azjatów. Są chamscy, a z ich oczu wieje niechęcią i żalem, że muszą białych obsługiwać, nie odwrotnie. Przysięgam, takie mam wspomninia z Kebab Kinga.
Raz widziałam, jak taka zaczęła chłopa łyżką tłuc. Te osiedlowe knajpki to często rodziny prowadzą, więc tam się w wewnętrzne kurtuazje nie pier*olą :#
Jak mieszkałam w Warszawie to lubiłam chodzić do osiedlowych chinoli. Tanio, dużo i smacznie. A jak się Wietnamczyki zaczynały w kuchni kłócić, to się człowiek od razu na inny kontynent przenosił :D
U mnie to prędzej było coś a la Świat według Bundych w połączeniu z Archiwum X, kiedy ta ryba się wreszcie z łaski swojej rozmroziła, żeby nam pokazać jaka to jest cwana.